Ostatnio przeczytałem #84 - "Bellingcat: ujawniamy prawdę w czasach postprawdy" - Eliot Higgins

avatar

O Eliocie Higginsie i Bellingcat usłyszałem pierwszy raz kilka lat temu, krótko po katastrofie malezyjskiego MH17, który został zestrzelony przez prorosyjskich separatystów nad terytorium Ukrainy. To właśnie grupa niezależnych researcherów prowadziła drobiazgowe śledztwo w internecie wyłącznie przy użyciu ogólnodostępnych źródeł, czyli OSINT (Open Sources Inteligance). Wspomagani przez dziesiątki informatorów ustalili trasę i dokładne miejsce z którego rosyjska wyrzutnia BUK wystrzeliła rakietę w kierunku samolotu pasażerskiego. Zebrany przez grupkę internetowych zapaleńców materiał dowodowy jest wykorzystywany obecnie w toczącym się procesie przed holenderskim sądem.

20211031_151509.JPG

Ustalenie sprawców zestrzelenia samolotu przyczyniło się do wzrostu rozpoznawalności grupy, która działa w internecie od blisko dekady. Eliot Higgins krok po kroku odrywa przed czytelnikami jak doszło do powstania tej nieformalnej grupy dziennikarzy obywatelskich, którzy rozwiązują największe zagadki naszych czasów, korzystając jedynie z komputerów. Bellingcat to niezależny internetowy serwis śledczy, który rzuca nowe światło na nasz sposób myślenia o mediach, polityce i przyszłości cyfrowego świata.

W cyfrowej erze nie jest trudno pisać o rewolucjach na końcu świata z "home officu", ilość materiałów, które są udostępniane w internecie jest tak ogromna, że wielu "dziennikarzy" relacjonuje konflikty zza swoich biurek. Pierwszym szeroko udokumentowanym przypadkiem takiego dziennikarstwa był Andy Carvin z National Public Radio, który w 2011 roku relacjonował w mediach społecznościowych zamieszki na Majdan at-Tahrir w Kairze. Wspominał to później „ludzie piszący tweety z placu Tahrir mieli unikalną perspektywę naocznych świadków, która jednak ograniczała się tylko do ich pola widzenia. Żaden z nich nie był w stanie zrelacjonować tego, co dzieje się wszędzie. Miałem wrażenie, jakbym krążył w helikopterze nad placem Tahrir i spoglądał z góry na pole walki. Wszystko ułożyło się w mojej głowie w spójną całość. Miałem ogląd sytuacji, którego prawdopodobnie nie mógłbym uzyskać, będąc tam na dole”.

Arabska wiosna zwróciła uwagę na coś, co miało się stać najpoważniejszą kwestią przekazu medialnego w erze cyfrowej – weryfikację. Jak potwierdzić, że dana informacja jest zgodna z faktami? Skąd wiadomo, z czym mamy do czynienia?

Higginsa również zafascynowały wydarzenia "Arabskiej wiosny", szczególnie ogrom relacji, które mógł znaleźć w internecie. Wyszukiwał co ciekawsze i dzielił się swoimi znaleziskami na forum internetowym "Something Awful". Z czasem odkrywał tajniki weryfikacji danych cyfrowych, ekosystem alternatywnych mediów mocno się rozrastał, wiele podejrzanych stron internetowych przekłamywało filmy i zdjęcia, żeby postawić na swoim w politycznych sporach. Higgins nie gonił za sensacją, tylko koncentrował się na weryfikacji źródeł. "Takie podejście stało się elementarną dewizą Bellingcat: odpowiedzią na chaos informacyjny jest przejrzystość". Rzetelność i przejrzystość publikowanych informacji z konfliktu w Syrii doprowadziło do tego, że największe media światowe powoływały się na jego bloga.

20211031_151534.JPG

„Dziennikarze przypuszczają, że pracowałem w branży zbrojeniowej. Tymczasem ja przed arabską wiosną wiedziałem o broni nie więcej niż przeciętny właściciel xboxa. Moja znajomość tematu nie wykraczała ponad to, czego dowiedziałem się od Arnolda Schwarzeneggera i Rambo” – powiedziałem reporterowi

Ta wypowiedź była wielokrotnie wykorzystywana przez rosyjskie media, ich celem była dyskredytacja odkryć Higginsa, a później grupy Bellingcat. A lista odkryć obywatelskiego dziennikarstwa jest imponująca, zaczęło się od udowodnienia stosowania broni chemicznej przez armię Asada na terenach zajętych przez rebeliantów, później była sprawa zestrzelenia MH17 przez Rosjan, dzięki której cały świat usłyszał o Bellingcat. Ostatnią głośną sprawą, którą rozpracowali śledczy z Bellingcat była próba otrucia Siergieja Skripala był oficerem GRU i jego córki na terenie Wielkiej Brytanii.

Informacje podawane przez grupę były desperacko dementowane w mediach rosyjskich, słynna petersburska „fabryka trolli” działała pełną parą, "dodatkowo publikowali posty na blogach w serwisie LiveJournal, a potem cytowali je na Twitterze – jest to klasyczna technika powtórnego obiegu, zgodnie z którą kłamstwo zyskuje potwierdzenie w innych źródłach, gdzie zamieścił je ten sam autor".

Kreml stosuje strategię dezinformacji opartą na czterech podstawowych metodach: umniejszaniu, wypaczaniu, rozpraszaniu i zastraszaniu.

Książka jest doskonałą lekturą, ukazuje techniki i źródła wykorzystywane przez grupę Bellingcat w dochodzeniu prawdy. Każda z wymienionych wyżej spraw jest rozpisana do najdrobniejszych szczegółów i wiele więcej. Między innymi metody jakich używali Rosjanie do pomniejszania odkryć grupy. Dla tych którzy nie lubią czytać a wolą patrzeć polecam dokument "Bellingcat: Prawda w czasach postprawdy", w którym autorzy przedstawiają w pigułce działalność i odkrycia Bellingcat.

Myślę, że w cyfrowej erze pełnej fake newsów prawda jest cenniejsza niż złoto, tym bardziej, że coraz trudniej jest jej przebić się przez zalew dezinformacji, manipulacji i kłamstwa. Każdy z nas powinien wyrobić sobie nawyk sprawdzania informacji w kilku sprawdzonych źródłach, wiem, że to jest czasochłonne, ale gdy tego nie robimy to stajemy się pożytecznymi idiotami, którzy bezmyślnie powielają kłamstwa i półprawdy. Bo to, że informacja zawiera mały element prawdy nie czyni jej prawdziwą tylko zmanipulowaną.

data wydania: 11 luty 2021
ISBN: 9788382300833
liczba stron: 336
kategoria: literatura faktu
język: polski


W cyklu "Ostatnio przeczytałem" chciałbym się dzielić z wami refleksjami na temat przeczytanych (lub odsłuchanych) książek. Kryminały i powieści sensacyjne są mi zdecydowanie najbliższe, ale często sięgam po political fiction albo książki dokumentalne, biogramy czy wspomnienia.




0
0
0.000
5 comments
avatar

To właśnie grupa niezależnych researcherów prowadziła drobiazgowe śledztwo w internecie wyłącznie przy użyciu ogólnodostępnych źródeł, czyli OSINT (Open Sources Inteligance). Wspomagani przez dziesiątki informatorów ustalili trasę i dokładne miejsce z którego rosyjska wyrzutnia BUK wystrzeliła rakietę w kierunku samolotu pasażerskiego.

To jest delikatnie mówiąc nie-do-końca-prawda. Bellingcat [np. w przeciwieństwie do Wikileaks] jest narzędziem w rękach SIS . Abstrahując od działań Kremla, które rzeczywiście są wymierzone w grupę, ale mówienie o niej, że Bellingcat doprowadza nas do prawdy jest postprawdą. Doprowadza nas do wersji, którą informatorzy zostali upoważnieni do przekazania. Dzisiaj już nawet nie jest kwestionowane to jak bardzo Higgins i zachodnie media popłynęły na narracji "Arabskiej Wiosny". Podobnie będzie z atakami chemicznymi w Syrii, przynajmniej tymi, za które odpowiada NATO (albo dokładniej Turcja, która jednym grupom dostarczała broń chemiczną a innym ją konfiskowała).
Tym niemniej, trzeba przyznać, że Bellingcat jest skutecznym narzędziem w rękach Zachodu przeciwko propagandzie Kremla(publikują otrzymane dossier i inne media spokojnie mogą za nimi powtarzać), ale te narzędzie jest tylko FactCheckerem Facebooka, narzędziem wymierzonym w konkretną stronę i podmiotem niby trzecim, na którego można zwalić, gdyby sprawa się rypła.

0
0
0.000
avatar

Co do factcheckera FB to kolega się rozjechał z prawdą. Od tego są Demagogii, Kontakty itp nie spotkałem się, z fact checkingiem w wykonaniu Bellingcata.
Wersję o SIS też słyszałem, ale nikt nie potrafi tego dowieść, co więcej jeden z tropów prowadzi do Petersburga.
Zgodzę się natomiast co do wpływu zachodnich mediów na "arabska wiosnę", jest też o tym w książce.

0
0
0.000
avatar

W internecie jest teraz tak dużo informacji, że ciężko zweryfikować co jest prawdą... Jest to przerażające bo w socil mediach możesz znaleźć sprzeczne informacje do tego co mówią w telewizji.. I zwykły szary człowiek powoli nie wie co powinien myśleć.

0
0
0.000