Przeczytane #17 Stephen King "Baśniowa opowieść"

avatar

Kiedy twoja systematyczność leży i kwiczy, lub co gorsza – nie istnieje… :(

„Baśniową opowieść” przeczytałam w październiku, ale dlaczego teraz zdecydowałam się o niej napisać? O tym na końcu 😉

Sięgając po Kingowską baśń, miałam lekkie obawy. Poprzednie spotkanie z fantasy w jego wydaniu, czyli cyklem „Mroczna Wieża”, mimo kilkukrotnych podejść, za każdym razem kończyło się fiaskiem. Po prostu nie lubię fantasy Kinga, stanowczo wolę horrory.

Tutaj na szczęście jest inaczej. Baśń napisana jest sprawnie, akcja biegnie wartko i po prostu dobrze się to czyta. Bohaterem opowieści jest nastoletni Charlie, który przypadkiem poznaje swego samotnego sąsiada i w wyniku pewnych wydarzeń zaprzyjaźnia się z jego psem. Suczka o imieniu Radar, którą Charlie pokochał od samego początku jak własnego psa, jest powodem, dlaczego Charlie wyrusza w przedziwną mistyczną podróż do innego świata. Poznajemy mistyczną krainę Empis, niegdyś idylliczną i baśniową, obecnie szarą i pełną tragedii, ponieważ jest rządzona przez okrutnego władcę.
Jako zapalonej psiarze, oczywiście najbardziej podobało mi się pierwsze 30% książki, kiedy Charlie nawiązywał cudowną relację z czworonogiem. Potem powieść zdecydowanie się zmienia, zaczyna być tytułową baśnią. Można to lubić albo nie. Mnie w ogólnym rozrachunku książka usatysfakcjonowała na tyle, że trochę żałowałam, że nie sprawiłam sobie papierowej wersji, tylko czytałam na Kindlu.

No właśnie – uroki czytnika i abonamentu Legimi. Z jednej strony ma się dostęp do najnowszych wydań na wyciągnięcie ręki, czyta się praktycznie wszędzie, na wyjazd można zabrać z sobą pół biblioteczki, a zawartość książki podaje się w procentach 😊
Z drugiej strony – czytnik to brak szelestu kartek, brak uroczego zapachu papierowej księgi, a dodatkowo jestem Kingowym kolekcjonerem i zdecydowaną większość jego powieści posiadam na półce. Mimo że miejsce na niej nieubłaganie się kończy, dziwne to uczucie czytać jednego ze swoich ulubionych autorów na elektronicznym ekranie, w towarzystwie średniej jakości kryminałków, których treść na ogół wyrzucam z pamięci tydzień po lekturze.

A więc książka przeczytana w październiku, pozostawiła dobre wrażenie plus lekki niedosyt, że to tylko plik w chmurze, a kilka dni temu – wkracza do mnie @asia-pl „cała na biało” i z okazji urodzin podarowuje mi to:

Dziękuję :***



0
0
0.000
5 comments
avatar

Noo, gdybyś na bieżąco publikowała nowości czytelnicze, to pewnie, by nie kupiła tej książki, choć może 'wredna z niej małpa' i specjalnie by kupiła 🤪

0
0
0.000
avatar

Właśnie bardzo dobrze, bo dzięki temu mam co postawić na swojej półce trofeów 😁

0
0
0.000
avatar

A biedny mąż tylko wierci w ścianach, tak?

0
0
0.000