Śladem rzeczki widmo - Młynówka Królewska, najdłuższy park w Polsce

avatar
(Edited)

Jestem bardzo zadowolona z wyników głosowania na przyszłoroczny budżet obywatelski Krakowa. Prawie 40% zwycięskich projektów dotyczy inwestycji w zieleń i ochronę środowiska. Moje osiedle na przykład wzbogaci się o park kieszonkowy - choć na brak drzew w okolicy nie mogę narzekać. Potężne dofinansowanie (po raz kolejny) otrzyma między innymi Park Młynówka Królewska, moje niedawne odkrycie. Przypomniałam sobie o nim zwiedzając opactwo Cystersów, przez teren którego płynęła niegdyś rzeka Młynówka, zasilająca lokalny młyn. Okazało się, że Młynówka z Nowej Huty i Młynówka Królewska, to dwa różne tematy, choć zbieżność nazw nie jest przypadkowa

Pewnego wrześniowego ranka pojechałam do drukarni w Rząsce (podkrakowska wieś - właściwie przykrakowska, bo graniczy z miastem 🙂) odebrać naklejki. Pogoda była przepiękna, okolica zachęcająca, więc do miasta postanowiłam wrócić pieszo - aplikacja poprowadziła mnie opłotkami. Było cicho i pusto, na drogach lokalnych tylko samochody kurierskie.

1633108790039.jpg

Przy ulicy Balickiej zrobiło się ruchliwie, więc zerknęłam ponownie do apki, a ta podpowiedziała mi obiecującą ścieżkę - Młynówkę Królewską. Szybko prześledziłam jej bieg i okazało się, że ciągnie się od Rudawy przy zbiorniku w Mydlnikach, przez Bronowice, Łobzów, aż do al. Słowackiego - łącznie około 8 km.

Ścieżka okazała się parkiem - nie miałam pojęcia, że taki w Krakowie istnieje! Miałam to szczęście, że weszłam do niego prawie na początku - ominęłam jedynie kilometrowy odcinek od Rudawy do ul. Zakliki z Mydlnik (informacja mało ciekawa, ale uwielbiam brzmienie tej nazwy 😄)

1633108790037.jpg

Budowa, a raczej organizacja parku rozpoczęła się w latach 90-tych XX wieku. Najdłuższy park w Polsce - pod takim hasłem jest promowany - powstał wzdłuż sztucznego kanału Rudawy, zwanego Młynówką Królewską. To historyczna spuścizna. Budowę kanału rozpoczęto pod koniec XIII wieku, za króla Łokietka; ukończono w XIV wieku. Przedsięwzięcie to było wielkim osiągnięciem ówczesnej inżynierii wodnej, wybudowany wtedy akwedukt zaopatrywał miasto w wodę do końca XIX wieku. Z upływem czasu znaczenie kanału malało, proces ten przyspieszył w XX wieku. Ostatecznie Młynówka Królewska odeszła do historii w latach 60-tych.

1633108790024.jpg

(...) Związała ona swoje losy z Krakowem, który potrzebował wody — zarówno czystej pitnej, jak i tej wykorzystywanej do celów gospodarczych. Korytem Młynówki od końca XIII w. płynęła więc woda do miasta, od ujęcia w Mydlnikach aż do murów obronnych. Po drodze trafiała do młyna w Bronowicach, do rezydencji królewskiej na Łobzowie, dalej do młynów królewskich zwanych Dolnymi, zlokalizowanych na przedmieściu Garbary oraz do młynów Górnych, usytuowanych w rejonie obecnej ulicy Łobzowskiej i Asnyka. Na koniec docierała do murów obronnych i do rurmusu, pierwszego wodociągu w Krakowie, nawadniała fosy miejskie i uchodziła do Wisły pod Wawelem.

Wgryzanie się w zwykłe dzieje miasta pozwala mi połączyć niewiele mówiące nazwy z konkretnymi obrazami lub wzbogacić je o nowe skojarzenia. Dzięki temu nazwy ulic i dzielnic nabierają treści, zaczynają żyć.

Jeszcze na początku XX w. Młynówka pracowała dla potrzeb młynarskich (Dolne Młyny działały do okupacji niemieckiej), dostarczała wody dla potrzeb zakładu kąpielowego przy ulicy Łobzowskiej, nawadniała liczne ogrody i gospodarstwa ogrodnicze zlokalizowane w Łobzowie, Nowej Wsi i Krowodrzy. Stanowiła również miejsce wypoczynku dla okolicznych mieszkańców. W centrum miasta, tuż za ogrodami oo. Karmelitów, rozciągało się miejsce, gdzie można było popływać i odpocząć.

Źródło obu cytatów: Barbara Miszczyk, Aneta Morawiec, Mieczysław M. Stachura; Park Młynówka Królewska

1633108789948.jpg

Pierwszy, około 3-km odcinek parku jest najbardziej dziki i przyjemny. Ścieżka biegnie wzdłuż wciąż widocznego, suchego dziś kanału (być może wypełnia się wodą podczas gwałtownych deszczy), którego brzegi porastają stare wierzby.

Tutaj słychać miasto, ale go nie widać.

1633108790035.jpg

1633108790031.jpg

1633108790029.jpg

1633108790014.jpg

Równolegle do ścieżki (na dalszym etapie obie trasy się pokrywają) biegnie rowerowy szlak Orlich Gniazd.

To była prawdziwa przyjemność - iść tędy po raz pierwszy. Odkrywanie, niezależnie od skali, jest wspaniałe.

1633108790005.jpg

1633108789995.jpg

1633108790011.jpg

1633108789981.jpg

1633108789928.jpg

Po około 3 kilometrach, w pobliżu ulicy Filtrowej widziałam ostatni ślad Młynówki Królewskiej. Dotarłam do Bronowic i miałam obawy, że reszta trasy prowadzi ulicami miasta.

1633108789920.jpg

Spotkało mnie miłe zaskoczenie! Okazało się, że cały szlak biegnie przez parki i skwery. Znałam je wcześniej, zdarzało mi się przejść przez któryś przy różnych okazjach, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że można je połączyć w jedną, kilkukilometrową ścieżkę przez środek miasta.

Park przy ul. Na Błonie - zanim poszłam dalej zrobiłam mały skok do lodziarni Katane znajdującej się w pobliżu. Już dawno chciałam spróbować lodów z Sycylii i zawsze było mi nie po drodze, dopóki tamtego dnia ścieżka nie przywiodła mnie pod same drzwi 🙂

1633108789900.jpg

Lody sycylijskie zjadłam po raz pierwszy i były przepyszne! Zwarte, lecz aksamitne i kremowe, jakby ukręcone z bitej śmietany. Myślałam najpierw, że muszą być bardzo tłuste, ale okazało się (doedukowałam się w lodziarni), że zawierają dwa razy mniej tłuszczu, niż lody tradycyjne! Ich gęstość wynika z tego, że zawierają również około dwa razy mniej powietrza.

1633108789912.jpg

Uwiodły mnie także cynamonki w różnych wariantach - dwie porwałam do domu (z pistacjami i migdałami). Po takim spacerze trza sypnąć kaloriami 😀

Albo odwrotnie - muszę dużo chodzić, bo kocham jeść!

1633108789495.jpg

Dalszy spacer odbywał się w takich okolicznościach. Czasem trzeba było przejść przez ulicę lub wejść między budynki, ale ja pamiętam przede wszystkim słońce, spokój we mnie i głębokie zadowolenie. Uczucie, że ze wszystkich możliwych scenariuszy dostał mi się najlepszy. Pewnie, może inne były bardziej szalone, kolorowe czy ekscytujące, ale na tamten piątek potrzebowałam właśnie takiego.

1633108789896.jpg

1633108789887.jpg

1633108789883.jpg

1633108789850.jpg

1633108789842.jpg

Park Młynówka Królewska kończy się przy al. Słowackiego i tu następuje brutalne zetknięcie z cywilizacją. Ta arteria miasta prawie zawsze jest pełna samochodów i hałasu, od którego nie ma ucieczki. Wystarczy jednak przejść kilkaset metrów, by wejść do Parku Kleparskiego. Tak też zrobiłam - nie chciałam jeszcze wsiadać w autobus.

W parku, jako fanka Twierdzy Kraków, odpoczęłam chwilę w towarzystwie fortu Kleparz.

1633108789838.jpg

1633108789833.jpg

1633108789799.jpg

1633108789820.jpg

1633108789824.jpg

Z Kleparza przeszłam w stronę al. 29 listopada. Po drodze, przy ul. Kamiennej, stoi inny fort - tzw. Luneta Warszawska. Od ponad 150 lat pilnuje traktu warszawskiego.

1633108789784.jpg

1633108789791.jpg

Al. 29 Listopada to masakra dla piechura, ale wystarczy po opuszczeniu Kamiennej przejść na drugą stronę ulicy, by wejść na cmentarz Rakowicki. W zależności od osobistych preferencji to też może być wspaniałe miejsce na kontemplacyjną przechadzkę - ale to już zupełnie inna historia.

Zbierając w całość wszystkie jesienne odkrycia lokalne, stworzyłam autorski szlak spacerowy o długości około 18 km, prowadzący zielonymi terenami z Mydlnik do Mistrzejowic (z zahaczeniem o Stare Miasto). Na wschód ode mnie pozostaje do rozgryzienia około 4km odcinek na Wzgórza Krzesławickie, potem to już są tereny Huty Sendzimira z przyległościami, na które wolę się pieszo nie zapuszczać.

Coś się jednak z tej chaotycznej łazęgi zaczyna wyłaniać!



0
0
0.000
2 comments
avatar

Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍

Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!

Want to have your post on the map too?

  • Go to Pinmapple
  • Click the get code button
  • Click on the map where your post should be (zoom in if needed)
  • Copy and paste the generated code in your post (Hive only)
  • Congrats, your post is now on the map!

0
0
0.000