Wszystko jedno, którędy pójdziesz

avatar
(Edited)

Chmury wiszą nad miastem
Ciemno i wstać nie mogę
Naciągam głębiej kołdrę
Znikam kulę się w sobie
Powietrze lepkie i gęste
Wilgoć osiada na twarzach
Ptak smętnie siedzi na drzewie
Leniwie pióra wygładza

Przepadł gdzieś ostatni miesiąc z życia. Nóżka mi się omsknęła i wpadłam do króliczej nory. A tam wiadomo - kurz, pajęczyny, brzydkie napisy na ścianach. Mogłam uciec albo zostać i posprzątać.

Jednocześnie, w równoległym świecie zewnętrznym, pracowałam intensywnie nad zleceniami. Człowiek to przedziwna, fascynująca istota. Patrząc z zewnątrz działa jak robocik - odhacza zadania z listy, rachunki płaci, codzienność ogarnia. Jednocześnie zasuwa w swej króliczej norze, omiata ciemne kąty i wyciera graffiti.

No więc - co najważniejsze ogarnięte, ale przez to reszta - wszelkie ambitniejsze projekty, długie spacery czy pisanie - leżała odłogiem. Żadnych eksploracji, no chyba że te wewnętrzne, taka podróż do wnętrza ziemi niemalże.

Ale wracam, wracam. Czuję, że czas najwyższy. Widzę to po snach, w których nieustannie wędruję.

Czekam na wiatr co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na raz
Ze słońcem twarzą w twarz

O nie, nie chciałam czekać. Wyszłam mu naprzeciw, chociaż wciąż

Ulice mgłami spowite
Toną w ślepych kałużach

Czy słońce dzięki temu zaświeci - nie wiem, ale w mojej głowie już jest dużo jaśniej.

Kilka dni temu królicza nora zmaterializowała się nagle. Uciekając od tłumów przewalających się przez stary Kraków weszłam "przypadkiem" w pasaż na ulicy Karmelickiej, wypełniony lokalami gastronomicznymi.

Szłam i szłam, mijając kolejne restauracje i bistra.

1641203184776.jpg

1641203184728.jpg

Na samym końcu znalazłam kawiarnię, która się nazywa Efemeria. Alicja w Krainie Czarów.
Przypadek, hihi.

1641203184744.jpg

1641203184773.jpg

Na późne śniadanie zjadłam wianek - krakowską wersję tostu w obwarzanku.

1641203184731.jpg

I tam postanowiłam oficjalnie zakończyć sezonowe, wewnętrzne sprzątanie. Nigdy wszystkiego nie wymiotę, a chcę żyć.

Zaczynam od powrotu do znajomych kątów, na odkrycia przyjdzie jeszcze czas.

1641203184714.jpg

1641203184711.jpg

Bywając na Kazimierzu często zaglądam na Nowy Cmentarz Żydowski przy ulicy Miodowej. Odkryłam go dopiero wiosną zeszłego roku. Nowy, bo założony w 1800 roku, gdy władze austriackie zakazały pochówków na cmentarzu przy synagodze Remuh. Generalnie od końca XVIII wieku ze względów epidemiologicznych likwidowano lub zamykano cmentarze położone w ścisłym centrum miasta i organizowano nowe. Dlatego wiele znanych nekropolii Krakowa powstało w tamtym czasie, m.in. cmentarz Rakowicki czy Stary Cmentarz Podgórski.

Nowy Cmentarz Żydowski został zdemolowany przez nazistów. Po wojnie wiele nagrobków odnaleziono i podjęto próbę uporządkowania nekropolii, jednak ślady dewastacji są widoczne do dzisiaj. Niektóre miejsca pozostały spustoszone, w innych macewy wydają się nienaturalnie stłoczone.

1641203184689.jpg

1641203184693.jpg

1641203184686.jpg

1641203184657.jpg

1641203184681.jpg

Wędrując alejkami czuję, jak ramiona opadają mi niżej i niżej, jakby pod naporem coraz większego ciężaru. To jest jak podróż w rejony, o których na co dzień nie chcę pamiętać. W takie oblicze życia nie chcę zaglądać. Ale raz na jakiś czas warto, by odzyskać szersze spojrzenie i dystans.

1641203184637.jpg

1641203184640.jpg

1641203184634.jpg

1641203184668.jpg

1641203184627.jpg

1641203184600.jpg

1641203184613.jpg

To wciąż ta sama moneta, czyż nie?

1641203184593.jpg


Cytaty: Krakowski Spleen, Kora



0
0
0.000
1 comments