Dan Brown - czy warto czytać jego książki?

avatar
(Edited)

Dana Browna nikomu nie trzeba przedstawiać. Nakłady jego powieści sięgające łącznie ponad 200 milionów egzemplarzy powinny odesłać tytułowe pytanie w niebyt, a kolejne ekranizacje jego powieści, na które czytelnicy czekają z niecierpliwością, powinny bez reszty uczynić je niestosownym. Czy jednak tak duży nakład przekłada się na jakość? Czy sięganie po prozę Browna nie będzie stratą czasu? Mimo wszystko, żeby choć po części odpowiedzieć na pytanie czy warto spędzać wolny czas z Danem Brownem musimy zdawać sobie sprawę z jaką literaturą chcemy obcować. Zapewne dla czytelnika gustującego w literaturze faktu będą to śmieci, ale dla konesera dobrej zabawy będzie to już uczta. Widocznie o to w tym chodzi, żeby się dobrze bawić i nie zadawać zbędnych pytań, gorzej jest tyko wtedy gdy czytelnik zapomina z czym ma do czynienie i myli powieść kryminalną z dokumentem historycznym. W tym tkwi największy ambaras, gdy czytelnik pogrąża się w naukowym bełkocie i spiskowych teoriach, które w wydaniu Browna nabierają realnych kształtów i nie tyle mocno oddziałują na czytelników, co czynią ich wyznawcami literackiej fikcji. Brown robi z czytelnikiem to o czym marzy każdy pisarz - rządzi poniekąd ich duszami i umysłami. W zasadzie to magia literatury, a nasz bohater jest jej czarodziejem i to już od nas zależy na ile jesteśmy odporni na jego czary. Nie jest grzechem pogrążyć się w literackim irrealizmie Browna, sztuką jest oddzielić prawdę od fikcji albo najprościej traktować prozę autora z przymrużeniem oka.

Podążając tropem dobrej zabawy, fascynującej przygody Dan Brown będzie bardzo dobrym wyborem i potwierdzeniem pytania czy warto po niego sięgać, ale czy to jedyny powód? Co jeszcze dostarczą nam powieści Browna? Nie chodzi tu o rekomendację autora, bo takowej nie potrzebuje, choć warto wspomnieć, iż to dzięki Kościołowi katolickiemu zyskał sławę, a rekomendacje jakie zdobył w formie protestów przeciwko „Kodowi Leonarda da Vinci” przysporzyły mu sporo czytelników. Uruchomił się mechanizm stary jak świat, który sprawił iż głosy sprzeciwu, zakazy i cenzura zrobiły swoje, zadziałały w sposób odwrotny do oczekiwanego, reklamowały powieść w najlepszy sposób. Owoc zakazany zawsze sprzedaje się najlepiej a najlepszym potwierdzeniem tego jest to, że to kolejna czwarta powieść Dana Browna i to ona właśnie uczyniła go nieśmiertelnym, nie tyle w literackim świecie, co medialnym i od tej pory cokolwiek nasz bohater napisze staje się bestsellerem. Dziwne, iż poprzednie powieści odbiły się bez większego echa. O ile „Cyfrowa twierdza” i „Zwodniczy punkt” odwoływały się do innych tematów, to „Anioły i demony” to bliźniacza powieść „Kodu…” o podobnej problematyce i równie kontrowersyjna. Warto się w tym momencie zatrzymać i zastanowić dlaczego to co później zadziałało, nie zaskoczyło w momencie inauguracyjnego występu kultowego dziś bohatera Browna Roberta Langdona. Wiele raz pisałem, że kluczem do sukcesu jest wyrazisty bohater skradający serce czytelnika a profesor Langdon po stokroć nim jest. Autor obdarzył go charyzmą i najbardziej ludzkimi cechami, czemuż więc w „Aniołach…” Robert Langdon nie zdobył czytelniczych serc i już wtedy nie zapoczątkował wspinaczki Browna do sławy? Tajemnica Poliszynela. Kościół wcześniej nie krzyczał albo za mało protestował aby książka Browna wzbudziła jakąkolwiek sensacje a tym samym szerokie zainteresowanie. Wielka, najlepiej darmowa, reklama oraz towarzyszące jej niespodzianki, rewelacje, mocno kontrowersyjna tematyka wsparta najlepiej protestami to najlepszy sposób na zaistnienie. W przypadku naszego bohatera na światowy sukces, a że to głównie zasługa medialnego szumu, każdy sposób jest dobry. Można powiedzieć do czterech razy sztuka, bo każda następna powieść Browna to kolejny światowy bestseller. Tak naprawdę wszystko zaczęło się od „Kodu Leonarda da Vinci”, potem było już z górki.


Autor - Dan Brown

Autor w kolejnych swoich powieściach nie eksperymentuje, eksploatuje swojego sprawdzonego bohatera i powiela użyte wcześniej schematy. Zmienia się temat i scenografia, reszta pozostaje bez zmian, wszystko dzieje się w zaskakującym tempie i bardzo krótkim czasie. Bohaterowi zawsze towarzyszy płeć piękna, za każdym razem tropią i są tropieni, jednocześnie uciekając oraz usiłując zgłębić najskrytsze tajemnice i przeróżne spiski. Harwardzki specjalista od symboli to idealny bohater i mocny punkt powieści Browna, chociażby dla obcowania z tak nietuzinkową postacią warto sięgać po jego prozę, pamiętając przy tym, żeby traktować ją z przymrużeniem oka i zdawać sobie sprawę z tego, że nie są to literackie wyżyny, ale dobrze skonstruowane historie z wszystkimi niezbędnymi elementami potrzebnymi, aby stać się bestsellerami. Bohater Robert Langdon ekspert w dziedzinie ikonografii to łącznik, który ma nas wprowadzić w świat Browna. To on opowiada nam o historii, sztuce, zagadkach, ciekawostkach, genealogii zdarzeń i przedmiotach z życia codziennego. To największa zaleta powieści, okraszona komentarzami głównego bohatera, który co rusz zabiera nas w historyczno-kryminalną podróż.

Podróże po miejscach wyjątkowych w „Aniołach i demonach” - zaglądamy do ośrodka badań jądrowych CERN w Genewie, żeby zaraz potem przenieść się do stolicy Włoch, spacerować (a raczej ścigać się z czasem) odkrywając przy tym kolejne zabytki wiecznego miasta wraz z watykańskimi państwem. Zanurzamy się w historię, i o ile miejsca są jak najbardziej realne to na całą resztę musimy traktować jak niezłą zabawę. Podobnie jest w kolejnej przygodzie profesora Langdona, który wraz z piękną Sophie Neveu odkrywa tajemnicę świętego Grala. „Kod Leonarda da Vinci” to literacka fikcja, ale rozgrywająca się w fascynującej scenerii, począwszy od paryskiego Luwru, kończąc na miasteczku Roslin z słynną XV-wieczną kaplicą Rosslyn i tajemniczą kolumną czeladnika. Ta historia dostarczy nam niezapomnianych doznań o charakterze poznawczym, przy okazji odwiedzimy miejsca, o których dotychczas nie mieliśmy pojęcia.

Nie inaczej jest w „Zaginionym symbolu”. Tym razem nasz profesor przeżywa dwunastogodzinną przygodę w Waszyngtonie, gdzie ma za zadanie odnaleźć starożytny portal położony na terenie miasta. Jak zwykle pomaga mu w tym kobieta Katherine Solomon, a czytelnik z ich pomocą odbywa szybką wędrówkę po Waszyngtonie i miejscach, których w lokalnych przewodnikach nie znajdzie, dodatkowo cały czas czując na plecach oddech mordercy.

W „ Inferno” apokaliptycznym thrillerze, jakże aktualnym w dobie dzisiejszego zagrożenia, akcja rozpędza się jak lokomotywa, a my z perspektywy pędzącego pociągu poznajemy kolejno zabytkowe budowle Florencji, Wenecji i Stambułu przepełnione starymi artefaktami i tylko nadmierna prędkość nie pozwoli się nam w nie naprawdę zanurzyć. To kolejna ucieczka Langdona z Sienna Brooks piękną panią doktor o nieprzeciętnym IQ i następny wyścig z czasem, okraszony zmieniającym się krajobrazem, w celu ratowania świata.

W ostatniej swojej powieści „Początek” Dan Brown przenosi nas do malowniczej Hiszpanii i po raz wtóry biegamy z profesorem i jego kolejną towarzyszką, tym razem z dyrektorką muzeum Ambrą Vidal, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytania: "Skąd przyszliśmy ?" oraz "Dokąd zmierzamy ? Brown kolejny raz kopiuje utarty schemat, a w zasadzie nic nie zmienia. W szybkim tempie przemierzamy ulice Madrytu, Barcelony, Sewilli i Bilbao. W natłoku zdarzeń poznajemy w telegraficznym skrócie Hiszpanie i chociaż krytycy narzekają, iż jest to wiedza typowo encyklopedyczna to jednakże nieodparty atut, aby sięgać po prozę Browna. Mimo iż fabuły jego powieści sięgają nieraz absurdu lub graniczą z science-fiction, to te nonsensy rozgrywają się w scenerii godnej pozazdroszczenia. Najlepszym dowodem tego twierdzenia są organizowane wycieczki śladami Browna i jego kultowego bohatera. Nie znęcając się zbytnio nad autorem tak popularnej serii, zdając sobie sprawę z tego, że wykorzystał wszystkie dozwolone chwyty, aby zniewolić czytelnika, trzeba podkreślić, że to bardzo szybka proza i pomimo że zadaje ważne pytania, to tak naprawdę nic nie wnosi do naszego życia. Ja jednak nadal będę podróżował z Brownem, zachowując przy tym pewną ostrożność co do odwiedzanych wspólnie z Robertem Langdonem miejsc i rozwiązywanych zagadek.

Zdjęcia pochodzą z:
https://imged.pl/dan-brown-zestaw-5-ksiazek-po-angielsku-kod-leonarda-da-vinci-anioly-37382907.html
https://londynek.net/newslajt/Dan+Brown+Wieczny+wielbiciel+Leonarda+da+Vinci+wiadomosci,/newslajt/en/article?jdnews_id=18462
https://pixabay.com/pl/photos/wielka-brytania-szkocja-roslin-1672633/
https://pixabay.com/pl/photos/kongres-capitol-budynku-321420/
https://pixabay.com/pl/photos/%C5%9Bwi%C4%99ta-rodzina-barcelona-943915/



0
0
0.000
4 comments
avatar



Join the community in our migration to Hive, a community built blockchain for the community. All Steem account holders will receive equivalent stake on the new Hive blockchain.

Please follow @innerhive on twitter for more information.

0
0
0.000